Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą: węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie”. Mk 16, 18
Dość trudny do zrozumienia jest ten tekst. Mało kto próbuje brać węża do rąk, nie mówiąc o tym, żeby ze smakiem pić truciznę. Lepiej nie próbować!
Trzeba by zadać sobie pytanie, jaką wiarę trzeba mieć, aby się to działo. Czy jest to możliwe? Podobno w historii były takie osoby, których trucizna nie zabiła. Ludzie raczej nie ryzykują, bo skąd wiadomo, czy ich wiara jest na tyle wystarczająca, aby przypadkiem nie „ucałować śmierci”.
Pojawia się jednak coś interesującego i ważnego. Ten tekst jest umieszczony w kontekście wniebowstąpienia. Czyli zło już zostało pokonane. Jezus zwyciężył tego, który niesie śmierć i cierpienie – ON zmartwychwstał. Dlatego Jezus mówiąc o znakach, które będą towarzyszyć głoszącym w Jego imię, chce powiedzieć, że dzięki ich świadectwu, świat będzie się zmieniał. Oprócz tego, że mogą pojawiać się wszelkiego rodzaju cudowności, to przede wszystkim Jezus przychodzący do ludzkich serc, będzie zmieniał ich samych. Dzięki Niemu i nawróceniom będą się dokonywały znaki. Człowiek, żyjący w komunii z Bogiem, już jest tym znakiem. Przez trwanie w Bogu, dzieje się coś nadzwyczajnego, zło nie ma do tych ludzi dostępu. Każde więc wejście na drogę światłości, staje się zwycięstwem nad tym, który szerzy grzech oraz drogą przyjmowania Bożego miłosierdzia.
Królestwo Boże już istnieje. Potrzeba jeszcze ludzkich serc, otwartych na Boże Słowo. Ci, którzy, Go nie przyjmą sami na siebie zrzucają konsekwencje grzechu – śmierć. Ci, którzy otwierają się na Boga, liczą na życie, trucizna, którą w różnych wymiarach możemy widzieć w świecie nie ma mocy zabicia.