Życie wciąż mnie zaskakuje. Nie mogę się nadziwić jak tajemniczy bywa człowiek. Łatwo oceniać ludzi, przez pryzmat różnych wyborów, błędów czy decyzji. A później pluć sobie w brodę, że kogoś się zraniło – niesłusznie osądzając. Trudniej zrozumieć – kim tak naprawdę jest i jakie ma pragnienia. Wielokrotnie można popełnić błąd – dość łatwo szufladkując ludzi. Wielokrotnie sam wcielałem tę metodę w życie – zresztą i teraz nie jestem od tego wolny. Trudno jest pokonać bariery, które często wynikają z lęku czy szacunku do prywatności danej osoby, aby podjąć misję zrozumienia innych i poznania ich. Może często nie ma na to czasu – wybierając drogę prostszą – obojętność. Często też bywamy zrażeni tym, że ktoś może za dużo od nas wymagać i nie podołamy zadaniom. Wreszcie – może boimy się wejść w relacje – bo chronimy swoją prywatność. Nie zawsze jest to wynik egoizmu, często bywa tak, że nie jesteśmy ufni.
Relacje stają się więc czymś bardzo trudnym, a zarazem stają się egzaminem. Czego…? Miłości do Boga. Kiedy uczony w Piśmie pyta Jezusa, które jest największe przykazanie – Ten mu odpowiada „«Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy». Mt 22, 36-40.
O co w tym wszystkim chodzi…? Może od początku… Bóg obdarza nas miłością – i chce, abyśmy ją przyjęli. Dokonuje się to przez wiarę, a ta rodzi się ze słuchania Słowa Bożego jak pisze św. Paweł. Kiedy pochylamy się nad Słowem Bożym, zaczynamy poznawać Chrystusa – to kolejny krok do zakochania się w Tym, który nas pierwszy umiłował. Kiedy decydujemy się odpowiedzieć Bogu na miłość – uświadamiamy sobie, że chce On miłości wyłącznej. Tak jak On oddał się nam – aż po krzyż, tak chce, abyśmy Go kochali. Nie na równi z kimkolwiek! To ma być miłość nadrzędna, przewyższająca wszystko. Nic nie może być ponad nią, ani nikt.
Jest jednak druga strona tej miłości. Bóg chce, aby miłość realizowała się w czynach. Najdoskonalszym wyrazem tej miłości jest umiejętność kochania innych ludzi. Jakby Bóg chciał powiedzieć, kochaj ich ze względu na Mnie. Jeśli więc chcemy, aby miłość do Boga była nadrzędna, to musi ona być wyrażona w umiejętności kochania innych. Nie można mówić – kocham Cię Panie – ale tej osobie nie przebaczę, albo tej osoby nienawidzę. W takim przypadku, nie dojrzało się do miłości Boga. Wtedy bardziej skupiamy się na nienawiści i upadku człowieka.
Nie można też kochać Boga, kiedy miłość do człowieka – wypiera Jego obecność. Można przecież oddać się drugiemu, ale nie ze względu na miłość do Boga, w tym przypadku, Bóg nie jest twórcą miłości, nie buduje jej, ale staje się konkurentem. Znam wiele małżeństw, w których np. mąż czy żona konkurują o względy z Bogiem. Zamiast zrozumieć, że najpełniej rozumie się miłość w Bogu i On może ją umacniać, to raczej próbuje się Go zwalczyć lub ośmieszyć. Bóg, który traktowany jest jako konkurent – będzie zawsze wrogiem!
Ostatnia rzecz – dochodzę wreszcie do takiego wniosku, że jeśli miłość wypełnia się w Bogu i jest w Nim najpełniej rozumiana, to również i człowieka mogę rozumieć dzięki Niemu. Św. Jan Paweł II powiedział, że nie da się Boga zrozumieć bez Chrystusa, ale bez Niego nie da się też zrozumieć człowieka. Jeśli więc relacje stają się problemem – to może warto spojrzeć na człowieka przez pryzmat Chrystusa.