Ostatnio usłyszałem na dniu skupienia takie stwierdzenie – „W świecie współczesnym utworzył nam się nowy kontynent. Należy on chyba do najbardziej zaludnionych. To nowy świat – pełen informacji i relacji. Tym nowym kontynentem jest – świat wirtualny”
Dziś podczas rekolekcji akademickich ks. Paweł Tambor – przywołał ten temat mówiąc o dość ważnej kwestii. Najpierw odniósł się do seminarium – którego jest rektorem. Mówił o tym, że każdy powinien umieć poszukać ciszy. Tego uczą młodych studentów, aby później potrafili dobrze przeżywać swoją samotność. Przykładem stały się zakony, w których znajdują się tzw. cele dla poszczególnych zakonników. To małe pokoje w których mieszkają mnisi i do których powinni często wracać, aby od czasu do czasu pobyć na osobności. Rekolekcjonista kontynuował dalej – jaka jest jednak szansa, aby taki czas wykorzystać jak najlepiej dla swojego duchowego rozwoju, skoro w każdej celi można znaleźć komputer? To urządzenie, które zajmuje coraz mniej miejsca, może stać się środkiem ucieczki przed samotnością. Wystarczy mieć internet – aby cały świata stał otworem.
Niby jest się samemu w celi – a jednak nie do końca. Wiele osób, nie potrafi już uszanować czasu kiedy można być sam na sam z sobą! Najciekawsze jest to, że budując wirtualne znajomości, bardzo łatwo można je zerwać. Ten świat nie pogłębia relacji, jeśli nie wyjdzie się poza niego.
Często mam takie doświadczenie szczególnie dzięki portalom społecznościowym, że w wielu sytuacjach – nie tworzy się żadnych relacji. Jakoś tak wyszło, że na najpopularniejszym chyba portalu – nie będę reklamował – niech się każdy domyśli, mam ponad 1000 znajomych. Bardzo mnie to cieszy, że ludzie chcą mnie mieć wśród swoich bliskich. W rzeczywistości z przykrością muszę stwierdzić, że nijak ma się to do realnego życia. Wielokrotnie miałem takie sytuacje, że z tymi osobami mijałem się na pasach, mieście czy w galerii i pomimo, że się widzieliśmy, to tak jakbyśmy się nie znali. Przeszliśmy obok siebie, nie zwracając uwagi, nie dając żadnego znaku, że się znamy, a tym bardziej nie pozdrawiając się – byliśmy jak obcy sobie ludzie. To tylko dowód na to, że świat wirtualny, w którym tak często chcemy się dowartościować – ilością znajomych, czy ilością „lajków” – jest fikcją!
Ten świat może stawać się drogą do budowania relacji. Ale trzeba mieć umiejętność opuszczania go, aby wrócić do rzeczywistości. To tam buduje się prawdziwe relacje. Te zbudowane w realu nie jest już tak łatwo usunąć. To w rzeczywistości najlepiej możemy też odkryć swoją godność. Proces poznawana siebie, powinien zawsze dokonywać się w relacjach. To dzięki drugiemu człowiekowi jestem w stanie rozumieć siebie pełniej i lepiej.
Poruszyłem tutaj dwa aspekty – umiejętność odkrywania siebie w samotności i w relacjach. Warto na tę kwestię zwrócić uwagę. Ona nie jest nieznana! Piszę to tylko dla tych, którzy zbyt wiele czasu poświęcają na poznawanie tego nowego kontynentu, zapominając o tym, że ten najpiękniejszy, mają w zasięgu ręki. Piszę go również dla tych, którzy coraz częściej zapominają o tym, aby od czasu do czasu dać sobie czas – tak bez mediów.