Chciałbym napisać coś dla ludzi, którzy w Bogu pokładają swoje życie. W życiu których u fundamentów jest Jezus – ZBAWICIEL. Trwajcie przy Nim jak przy świetle, które rozjaśnia wszystkie mroki. To światło jest życiodajne. Tam gdzie światła nie ma wszytko zaczyna umierać. Trwanie przy Nim powinno przynosić pokój, bo w ostateczności wszystko do Niego zmierza. Choćby nie wiem co świat proponował, to nie jest on w stanie dać nam pokoju. Świat daje niepewność. Im bardziej człowiek mu zaufa, tym bardziej będzie czuł w sobie lęk przed niepewnością jutra, bądź utratą tego, czym świat obdarował. A jeśli świat daje radość, to bywa ona czasowa. Tylko Bóg trwa wiecznie, a jego światłość nie mija. Wszystko inne na ziemi jest ulotne. Trwanie przy Jezusie zawsze jest kwestią wyboru. Im bardziej w wolności ten wybór się podejmuje, tym pewniejsze jest zaufanie Mu. Jeśli podjęta decyzja uwarunkowana jest osobistym doświadczeniem, człowiek może trwać jak głaz niewzruszony przy swoim Panu. W innym przypadku, owo trwanie jest niestabilne, chwiejne, podatne na sugestie i opinie. Wiara w Boga jest siłą, której nawet moce piekielne nie będą wstanie zniszczyć. Taka wiara nie czerpie siły z mocy ludzkiej, ale z Boskiej.
Ta kaznodziejska „gadka” niech będzie szczególnie umocnieniem dla tych, którzy dziś potrzebują usłyszeć Dobrą Nowinę. Niech w sercu twoim bracie i siostro zapanuje radość, że jesteś umiłowanym dzieckiem Boga. Wiem, że On będzie wszystko robił, aby zawalczyć o Ciebie, nawet jeśli dziś Jego opiekę negujesz. On nie ustaje, ani się nie męczy, bo wierzy w to, że człowiek Go zapragnie i pokocha!