Kiedy w Księdze Rodzaju czytamy, „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swoją zoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” Rdz 2,24, to skojarzenie z aktem płciowym jest tutaj jak najbardziej na właściwym miejscu. Tu nie chodzi tylko o jakąś jedność duchową. Ci najbardziej ortodoksyjni – pewnie unikaliby kwestii ciała. Ale Pismo Święte wyraźnie wskazuje na to, że Bóg z góry zamierzył stworzyć człowieka w ciele. To właśnie przez ciało człowiek może się komunikować – budując komunię. Również przez ciało człowiek wyraża swoje wnętrze. Co za tym idzie, Bóg będzie również odkrywany w ciele. Zresztą przez ciało komunikujemy się ze Stwórcą. Mam w świadomości, że to samo ciało może wykonywać to co jest dobre, jak również to, co jest złe. Ale jak już wyżej wspomniałem, to nie ciało samo w sobie staje się grzechem, ale to co zostało przez nie wyrażone. Sam grzech rodzi się we wnętrzu, a dzieje się tak kiedy człowiek popada w egoizm, jednocześnie zamykając się na Stwórcę.
W zjednoczeniu seksualnym mężczyzna i kobieta stają się pełnią jedności czyli dopiero wtedy stanowią pełnię tego, że zostali „na obraz Boży” stworzeni. Bóg chciał ich widzieć w doskonałej komunii. Ona dokonuje się na płaszczyźnie psychicznej, duchowej oraz cielesnej. Kobieta i mężczyzna tak są skonstruowani, aby nawzajem mogli się dopełniać. Najciekawsze jest to, że również przez relację fizyczną zaczynają rozumieć sens swojego istnienia.
Gdy popatrzymy na zjednoczenie płciowe męża i żony w tym aspekcie, przez pryzmat Bożego podobieństwa właśnie, wtedy odkryjemy, że mąż i żona mogą spotkać Pana Boga tam, gdzie się Go najprawdopodobniej zupełnie nie spodziewali – w swojej sypialni. Ta wyjątkowa komunia będzie wnosiła w ich życie nową jakość. Akt płciowy będzie dla nich odkryciem niewyobrażalnej potęgi tego Bożego zamysłu. Jakby w tym doskonałym zjednoczeniu – Bóg wyrażał swoją moc jednoczącą.
Akt płciowy może jednak też nieść wstyd, strach, wyrzuty sumienia. Dzieje się to najczęściej wtedy, kiedy intencje nie są czyste. Gdy nad budowaniem relacji zaczyna dominować osobista korzyść. Takie podejście do aktu płciowego nie jest już wynikiem czystych przesłanek. Ale to nie jest wina ciała, ale raczej ducha, które zostało opanowane przez namiętności. Człowiek, którego serce przesiąknięte jest grzechem, może również w ciele doświadczyć zranień, lub takie zranienia zaoferować drugiej osobie.
Reasumując – CIAŁO – jest Bożym darem. To ono wyraża nas samych jak również przez nie odkrywamy wielkość i piękno Boga. Ale ciałem trzeba właściwie kierować, bo pozostawione pastwie namiętności i pożądania może skrzywdzić.